Sopot i Gdańsk – stare i nowe.

Odkąd Nastka zaczęła chodzić do przedszkola zaczęliśmy wykorzysytwać przerwę wakacyjną w przedszkolu jako szansę na kolejne wakacje. To bardziej czas Mamy i Córki, Piotrek w tym czasie pracuje w zmniejszonym wymiarze godzin. W tym roku również przez parę dni towarzyszyli nam Dziadkowie (Rodzice Asi).

Zacznijmy od tego, że ja jestem absolutnie uzależniona od polskiego Bałtyku i miłość tę przekazałam w genach – Nastka chyba na żadną destynację nie reaguje z takim entuzjazmem jak na wieść o tym, że jedziemy nad Polskie Morze. Jeździmy w różne miejsca, o wszystkich porach roku. Do tej pory głównie wybieraliśmy w Trójmieście raczej okolice Gdańska Jelitkowa, tym razem wybraliśmy Sopot i Hotel Haffner https://www.hotelhaffner.pl/. Zdecydowanie polecamy, głównie za świetną, przesymaptyczną i pomocną na każdym kroku obsługę, czystość oraz wystrój wnętrz. Gdyby padało i zabrakło Wam pomysłów co robić w okolicy hotel oferuje małą salę zabaw (jednak na tyle atrakcyjną pod kątem doboru zabawek, że Nastka chętnie ją odwiedzała) i basen oraz sauny, a także SPA. Raczej jesteśmy fanami jedzenia poza hotelem ,ale mieliśmy okazję ze względów logistycznych spróbować dwa razy hotelowych śniadań oraz paru dań na kolację jak i drinków w barze i wszystko było bardzo smaczne i estetycznie podane.

Jeżeli chodzi o plażę hotelową to cena za leżak (poza zakwaterowaniem) wynosi 35zł/h od osoby za dzień, ponieważ Nastka po Sycylii polubiła pomysł zabawy i kolorowania na leżaku raz się skusiłyśmy i niestety tutaj akurat miałyśmy nie do końca dobre wrażenia, jeżeli chodzi o obsługę leżaków i baru plażowego to trochę można by ten obszar dopracować żeby poziom był równie wysoki jak w samym hotelu.

Koło plaży hotelowej znajduje się bardzo fajny plac zabaw, który nie jest aż tak mocno oblegany jak np. te w Jelitkowie.

Polecajki gastronomiczne

W samym Sopocie jesteśmy już od paru lat uzależnieni od Całego Gawła jeśli chodzi o śniadania i nie tylko i niezmiennie polecamy. Śniadaniowo odwiedziliśmy też restaurację “Śliwka w Kompot”(, Nastce bardzo smakowały tutejsze pancakes z dżemem z sezonowych owoców. Mi kanapki z serkiem i łososiem. Jeżeli chodzi o obiady w samym Sopocie odwiedzaliśmy najczęściej: U Kucharzy (Nastce przypadł bardzo do gustu Live cooking).

Śliwka w kompot.

Co robiliśmy

Gdańsk i Jarmark Dominikański

Do Gdańska wybraliśmy się dwa razy, pierwsza wycieczka obejmowała atrakcję z wykorzystaniem środków komunikacji, pojechaliśmy pociągiem (ok. 20 min – 6zł bilet) i wróciliśmy statkiem (1h, 60zł bilet normalny i 50 ulgowy). Pospacerowaliśmy po Starówce (to chyba moja ulubiona starówka w Polsce, szczególnie piękne kolorowe kamiennice), pooglądaliśmy różności na straganach, Nastka na jarmarku kupiła sobie ręcznie robioną lalkę a ja ręcznie malowaną chustę. Zawsze jarmarki wszelkiego typu kojarzyły nam się ze znacznie większą ilościa plastiku i kiczu, tutaj naprawde dobrze to wygląda i nawet jeśli nie planujemy kupować konkretnych rzeczy to można nacieszyć oko piękną biżuterią, ceramiką itd. itp.

Podczas drugiej wycieczki również nie ominęły nas atrakcja Jarmarku Dominikańskiego, ale natknęliśmy się też na wystawę kogutów – polecamy, Nastka która za zdjęciami nie przepada chciała mieć zdjęcie z absolutnie każdym kogutem i udało się jej też zrealizować plan pójścia na Gdańską karuzelę na Targu Rybnym. O ile nie przepadam za takimi rozrywkami to ta karuzela wydaje mi się naprawdę ładna.

Na obiad wybraliśmy restaurację “U Bowkego”. Było bardzo smacznie i sympatycznie, również polacamy.

Sopot

Drugi rok z rzędu udało nam się odwiedzić skansen Grodzisko (znajduje się zaraz obok hotelu), W tamtym roku trafiliśmy na inscenizację średniowiecznego miasteczka, w tym roku udało się zwiedzić nam to miejsce dokładniej i załapać na wystawę “Kajko i Kokosz”. Byłam miło zaskoczona dokładnością z jaką Nastka eksplorowała to miejsce i zadawała dużo pytań zarówno podczas wystawy jak i wewnętrz muzeum należącego doskansen skansenu jak i na samej trasie. Z naturalnych atrakcji w skansenie w zagrodzie znajdują się kozy – jedno z ulubionych zwierząt naszego dziecka. Cena za bilet dla dorosłego to 10zł, bilet ulgowy – 8zł.

Udaliśmy się w tym roku również poza typowo turystyczny obszar Sopotu i odwiedziliśmy dwie klubokawianię: “Dzikawkę” oraz “Mini Świat”.

Dzikawka ma świetne wnętrze i dobraną do tego muzykę. Zjedliśmy bardzo smaczne wegańskie ciasto marchewkowe ,a Nastka pobawiła się na konstrukcji

Mini Świat absolutnie zachwycił nasza córkę, dobrze,że mieliśmy w zanadrzu jako kontynujacę dnia wycieczkę do Gdańska, obawiam się,że inaczej zostalibyśmy tam do zamknięcia. Mini świat to małe pokoje tematyczne z ekwipunkiem odpowiadającym pokojowi np. straż pożarna, warsztat, dom. W czasie Nastki zabawy zjedliśmy pyszną tartę mascarpone z owocami i wypiliśmy dobrą kawę. W kawiarni można też kupić i poczytać książki, które są nam bliskie np. ‘Idealny Rodzic Nie Istnieje” Kamila Nowaka.

To był bardzo dobry czas, wypoczynku, idealnej pogody jak i testowania nowych miejsc.

Leave a reply:

Site Footer

Sliding Sidebar